Może chcę cię bez światła,
panicznie.
Zakołysałam biodrami w bezruchu,
skacząc z dachu przyszłości.
Ścigam się z tobą to tu, to tam,
w bryzie palonych papierosów.
Ukrywasz nas w tłumie,
spojrzenia w codzienności.
Niewidocznymi ustami pocierasz
krawędzie mojej skóry.
To nic nie znaczy,
ale nie pozwalasz
mi spojrzeć w inną stronę
ani uderzyć o ziemię
po kolejnym skoku.
Przecież mnie nie masz
ani drogowskazu. Znajdujemy się
w pół drogi.
Nie znałam słowa wstępu,
a przekroczyłam twoje granice.
Nie wiemy, jaki tego będzie
koniec.
autor: Avizis
Zabrania się kopiowania umieszczonych treści. Są one chronione prawami autorskimi.